2009-10-08 18:36

Gorące źródła Łosia

Łoś Pedro pożegnawszy się czułym, pełnym lepkiej śliny lizem Jeżyka Gejzera, podążył do igloo Pingwina Ziutasa.

Stuknął kopytem. Pingwin, gdy ujrzał Łosia,wesoło podskoczył i na znak radości wydał głośne:
- Siemka Boss, jak miło Bossa widzieć!

- Pingwin, dość tej wazeliny - Łoś Pedro przerwał umizgi Ziutasa

- Powiem krótko. Montuję ekipę do próbnego odwiertu geotermalnego w zoo. Będzie sensacja w całym ogrodzie! Wiercisław Grizzly zzielenieje ze złości, a Pancernik Mądrala zaćpa się na śmierć. Jeżyk Gejzer przywozi dziś sprzęt toruński - jednym tchem Łoś Pedro nakreślił sprawę.

- No szefie, ale gdzie będziemy wiercić? Przecież chyba nie pod targowiskiem roślinożerców w centrum zoo? - nieśmiało zaoponował Pingwin Ziutas.

Łoś Pedro był przygotowany teoretycznie na takie pytanie. - tu jest mapa zoo i obszaru żerowisk. Według wstępnych informacji od braci ryjących, najlepszym miejscem jest teren Spółdzielni Grandotwórczych Mleczarzy. - Pedro gorączkowo kreślił kopytem na mapie.

- To kiedy akcja odwiertowa? - zapytał Ziutas pełen gotowości.

- Dziś późną nocą. Jeżyk Gejzer dostarczy maszyny tuż przed pierwszą, po północy. - odparł Łoś Pedro i w amerykańskim stylu rozwiał się we mgle poranka.

Wieczorną akcję powitała, niezmącona odgłosem życia termitów cisza. Całe zoo spało. Co prawda gdzie nie gdzie paliło się światło w termicich kopcach, ale było to bez znaczenia dla odwiertu. Ekipa kopaczy przystąpiła do roboty.
Trzymając latarkę w pysku, Łoś Pedro podświetlił mapę zoo i niewyraźnie przez zęby powiedział sakramentalne: - To tu!
Ziemia zajękła od świdra, boleśnie zawyła od obcego w swym od wieków dziewiczym ciele.Świder drążył i wchodził coraz to głębiej, odkrywając jej nieskalaność wnętrza.
Nagle, niespodzianie trysnęła gorąca woda! Tak ciepła i miła, jak sukces Łosia Pedro. Łoś poczuł się, jak wybraniec losu. - Pingwin to cud! To cud! To cud wyborczy dla Pomniejszych Okazów! - nie krył łez szczęścia Pedro.
Woda z olbrzymią mocą zalewała coraz większym kręgiem zoo i powiększała gorącą taflę nowego, termalnego jeziora.
- Pingwin, jutro konferencja prasowa. Ten sukces trzeba medialnie uskutecznić. - rozsmakował się wizją przyszłej władzy Pomniejszych Okazów i swym osobistym osiągnięciem Łoś Pedro.

Ranek w zoo okazał się klęską. Wielkie jezioro, pół nocy kopane wciąż powiększało się i powiększało. Rozbudzone do pracy termity, marzły w swych kopcach. Telefony od Papugi Tadeo oraz Koguta Zenka zablokowały linię Lemurowi Jaremie (temu, od przegniłych malin).
Kogut piał, że zimno. Papuga Tadeo żądała rozliczenia ciepła do kopców termitów i obniżenia cen za centralne.
Lemur Jarema wydał oświadczenie, że w zoo nie nastąpiło żadne odkrycie geotermalne, a przewiercono główną magistrale ciepłowniczą, doprowadzającą cieplik do Spółdzielni Grandotwórczych Mleczarzy. Szkody są tak wielkie, że trudne do oszacowania. Lemur Jarema podkreślił, że jest to sabotaż i dywersja w stosunku do jego osoby.Takie działania miały osłabić jego pozycję i zdyskredytować w zoo.

Łoś Pedro wysłuchawszy szczekaczki radiowej w zoo,padł rozgoryczony na jesienną trawę w poczuciu klęski.
Zrezygnowany patrzył swymi wielkimi oczami w przyszłość.
- To już jest koniec, nie ma już nic......

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe