Brak namacalnych sukcesów, spadki notowań i nieuchronność wyautowania ze starszyzny zoo, zmusiło do poszukiwań coraz bardziej chorobogennych pomysłów na urnę wyborczą.
- Jeżyk, musimy strzelić wysokim ciśnieniem, tak jak gejzerem.Notowania Pomniejszych Okazów lecą na łeb, na szyję. Esemesy wysyłają do do Sztokholmu, że to my jesteśmy winni Nagrody Bobla dla Blubraka Omamy, a w zoo nawet termity się chichoczą. - Łoś Pedro nerwowo szukał doraźnych rozwiązań na pozostanie własne na cokole historii.
- Trzeba podeprzeć się naukowym przewodem. Byle czego dziś fauna nie kupi. - podchwycił Jeżyk Gezjer. - Jakieś badania, wskaźniki, jakiś psor zrehabilitowany i utytulniony to dla zwierzaków odpowiednia miska wyborcza. Na dodatek ciepłe kąpiele łagodzą bóle przy himoroidach. To dla wielu ze starszyzny dobra hydroterapia.
Łoś Pedro nerwowo ocierał rogi o pobliskie drzewo. Swędziły go okrutnie. Odpaść nie chciały jeszcze, pewnie za rok, a może dwa. Tak się tym iskaniem zaabsorbował, że prawie podeptał lewym kopytem jeżyka Gejzera.
- Aj, uwaga na moje kolce! - krzyknął Gejzer w akcie rozpaczy. - Jak się zwalcujemy, to wiadomość geotermalna będzie agonalna dla Pomniejszych Okazów. - Piszczał przestraszony, w kulistej obronnej pozycji Jeżyk Gejzer.
- Skąd wziąć 80 klocków na takie badania? - Łoś Pedro liczył na palcach kopyt i doliczyć się nie mógł zysków i strat z gorących źródeł. Ale te źródła dla fauny, to w zamyśle Pomniejszych Okazów ewidentna podpucha. Łoś ponosił bowiem same straty. Z wodą dla zoo mu nie wyszło, ceny gazu spowodowały wzdęcia, a pierodły krążą i krążyć będą swoim ogrodowym życiem. Jeżyk Gejzer smutno popatrzył na towarzysza niedoli i mimo goryczy pomyślał, że małe, choć kolczaste da sobie radę, niż wielki z kopytami Łoś. Bo kto by przygarnął Łosia, poza Alaską?
- Wiesz Pedro, innym też nie idzie lepiej. - Pocieszał rogacza jeżyk. - Kobra Risto z dalmierzem mierzył 2300 mb drogi wiejskiej gdzieś tam obok zoo. Pewnie, żeby wyglądało na duży sukces. - ciągnął wyliczankę Gejzer.
- A Wiercisław Grizzly to robił swoje drogi na metry kwadratowe, żeby wywrzeć na faunie jeszcze większe wrażenie wielkości - przypomniał sobie Łoś Pedro celem rozweselenia.
- No widzisz Łosiu, wszyscy przeginają, bo chcą zamieszać przed wyborami do starszyzny i w zoo i w terrarium. - Odkrył Jeżyk Gejzer. Był dumny z tego nagłego odkrycia, swojej bystrości małego kolczastego móżdżka.
Powiał jesienny chłodny wiatr. Jesienne liście kręciły po ścieżkach leśnych kolorowe piramidy złudzeń lata, tak jak kręcą je w zoo dla władzy.
W lesie nastała cisza. Słychać było jedynie nierówny stukot kopyt łosia Pedro i cichy truchcik jeżyka Gejzera, zmieszany z łamanymi suchymi gałązkami, co to deptali je idąc w tym samym kierunku. Jeszcze azymut był ten sam.
Co przyniesie nowy dzień? Tego nie wiedział, ani łoś Pedro, ani kolczasty jeżyk. Karuzela przedwyborcza została wprowadzona w ruch. Nikt jednak nie pokusił się o to,aby sprawdzić, kto naoliwił wszystkie tryby i śrubki.