2018-12-17 20:00

Na chorej wokandzie

Cisza! cisza!!! Proszę obecnych o ciszę!

- Proszę obecnych o ciszę, bo inaczej rozprawy zostanie odroczona i zarządzę przesłuchania świadków bez udziału Ogrodowych Szczekaczy i całej fauny zoologicznej! - donośnym głosem i powagą urzędu sędzia Czapla Siwa uspakajała tłumy zgromadzone w sali rozpraw Grodzianum. Gdy to nie pomogło okiełznać zwierzęcą tłuszczę, mocnym waleniem młotkiem sędziowskim w podstawę przywoływała do porządku podjarany zoolog.

Nastała cisza. Przez otwarte okna słychać było odgłosy zoologu, świąteczne kolędy i śmiejące się oseski, które brylowały na LodoviscoBis ciesząc się, że święta blisko.

- Otwieram rozprawę karną z powództwa Pomniejszych Okazów reprezentowanych przez Łosia Pedro, z Mamuciej łaski Króla Terrarium, przeciwko Pumie Penelopie zdetronizowanej przedstawicielce Piszczących i Stworów w sprawie przekroczenia uprawnień królewskich, szastania kasiorą zoologiczną dla Crisa Boćwiny, ukrywania papierów terrarystycznych dotyczących Centralnej Lecznicy, a nade wszystko za decyzje polityczne, które naraziły faunę całego zoologu na brak opieki konowałów. Powyższe działania mają znamiona przestępstwa przeciwko zwierzętom i podlegają karze pozbawienia wolności od lat 3 - odczytała Czapla Siwa akt oskarżenia przeciwko Pumie.

- Czy oskarżona rozumie o co jest oskarżona i jaki wyrok jej grozi? - spytała Czapla Penelopę. Ta, w mgnieniu oka glebnęła, bo była od lat chorowita na pikawkę i właśnie nastał ten dzień, kiedy znowu odmówiła jej posłuszeństwa.

- Proszę o wyprowadzenie oskarżonej i udzielić jej niezbędnej pomocy konowalskiej, jeśli w obecnej sytuacji w Grodzianum jest jakiś konował z uprawnieniami kardiologicznymi na SORzie. Czy pełnomocnik Penelopy jest obecny na sali rozpraw? - zadała pytanie Czapla Siwa.

- Jestem. W imieniu Pumy Penelopy będę kontynuować jej linię obrony. Przysięgam mówić całą prawdę i tylko prawdę. W imię Kwakaczy Bis, ja Nosorożec Pisio - wycedził na jednym tchu tak, że róg mu się wyprostował, a małe oczka ogarnęły salę rozpraw po całym obwodzie i zatrzymały się na Łosiu Pedro. Pisio z ironią pokiwał łbem i już szykował się do natarcia, już przebierał krótkimi nogami, by nadać sobie siły rozpędu, ale Czapla utemperowała zapędy pisiowe.

- Czy Crisowi Boćwinie należał się worek zoologicznej kasiory na otarcie łez? Czy miał prawo cichaczem ewakuować się na pusty wakat do TurkuLand pozostawiając zoolog bez nadzoru konowalskiego? Czy dopuszczalnym jest, aby Terrarium na odchodne dało Boćwinie wolną łapę? Aby mógł zaraz zacumować w innej Centralnej Lecznicy kosztem rodzimej zoologicznej fauny? A na dodatek przyjąć rezygnację drugiego konawała, jakby rezygnował z konserwacji powierzchni płaskich, a nie ze służby zoologicznej zdrowotności? To działania na szkodę fauny, z zagrożeniem jej życia! - prokurator zoologiczny Jastrząb Bystry atakował Nosorożca Pisio wspinając się na wyżyny intelektu.

- Wysoki sądzie, Czaplo Siwa. My możemy wszystko, bo jesteśmy namaszczeni suwerenem zoologicznym i tu i w Centralnym Zoologu. Onegdaj Łoś Pedro robił to samo, a my się uczymy od mistrzów. To my pociągnęliśmy Centralną Lecznicę do przodu, więc kasiora Crisowi Boćwinie należała się jak psu zupa! My nagradzamy pracowitych, a nie swoje legiony! - kontynuował linię obrony Nosorożec - za przynależność do Pomniejszych Okazów i glancowanie świątecznych pepegów Łosiowi Pedro - dodał z przekąsem.

- Wysoki sądzie, poproszę o głos - wciął się Bocian Dario, jako świadek posiłkowy Łosia Pedro.

- Udzielam głosu Bocianowi Dario, ale wypowiedź musi być związana ze sprawą, bo inaczej oddalę wniosek - stwierdziła Czapla Siwa.

- O najwspanialsza Czaplo Siwa, ostojo zoologu, niezawisłości i opiekunko praworządności. My z Łosiem Pedro, gdy byliśmy u tronu, walczyliśmy o Centralną Lecznicę jak na wojnie, do ostatniej kropli krwi. Miałą ona być na miarę potrzeb, nie ambicji, miała mieć wszystko, co jest niezbędne, a nie przerysowane. Nie czarujmy zoologu obietnicami bez pokrycia. Prędzej fauna wymrze, jak zrealizowany zostanie projekt rysowany nie Pumą, lecz Nosorożcem. Bo nikt nie ma wątpliwości, że same ściany nie robią Centralnej Lecznicy, bo brak jej wirtuozów skalpela i prawdziwej kadry opiekuńczej. Żądam, aby oprócz Pumy w stan oskarżenia postawić Pisia za mącenie, kręcenie, kłamstwa, obłudę i hipokryzję. Ktoś musi odpowiedzieć za stan agonalny służby konowalskiej w Grodzianum! - Dario wygłaszał mowę oskarżycielską i czuł, że mógłby nawet być adwokatem diabła, bo tak mu dobrze szło, nawet lepiej niż na sesji elekcyjnej z muchą na bocianiej szyi. Już widział się w todze prokuratorskiej, a Pisia w obrączkach na rogu nosorożca.

- Ten Pisio już nikomu nie zaszkodzi, już nikogo nie skrzywdzi i będzie siedzieć w klatce - pomyślał Dario, bo mu na myśl przyszła kultowa wypowiedź Kwakaczabis, prokuratora Piszczących i Stworów, pastwiącego się nad doktorem od wszelakich pikawek.

- Puma Penelopa i Nosorożec Pisio kasiorę bezprawnie wydaną Crisowi Boćwinie winni oddać ze swoich, albo odpracować dożywotnio w zoologicznych kamieniołomach! Oko za oko, ząb za ząb! Na Wielkiego Mamuta, jak teraz patrzeć faunie w oczy! Skąd brać kasiorę, jak jej nie ma! Jaki konował przyjdzie tu na obrobek, jak nie ma czym robić i gdzie! - Dariowi szła piana z dzioba, a Łoś Pedro kopytkami mu przyklaskiwał, bo lepiej by nie wyłuszczył sprawy i skutków beznadziejnych decyzji.

Łoś czuł, że Czapla Siwa wyda wyrok satysfakcjonujący Pomniejsze Okazy i jak zawsze wyjdą na swoje a z sali rozpraw - z tarczą. Z radością podrapał się po porożu i miał nieodparte wrażenie, że jest wielki i niepokonany i wreszcie oczyścił drogę swojego powtórnego traktu króla Terrarium z wrogów i popleczników pisiowych. Gdy tak namiętnie iskał poroże, poczuł błogą przyjemność z drapanki za uszkiem i płynął jak ptak z góry na dół, z góry na dół i... padł na podłogę, robiąc rumor i hałas na pół KarejaStrret.

- Łosiu, a cóż ci się śniło, żeś tak walił kopytami w ścianę, a porożem w wezgłowie łóżka? - spytała samica Łosia zbierając go z podłogi Hostelos Starogrodzieńskiego, bo przyszedł tu odreagować ciężką dolę króla Terrarium.

- Ach miałem piękny sen, szkoda, że to nie rzeczywistość. Ale my Pomniejsze Okazy zawsze wygrywamy, to tylko kwestia czasu - dodał.

Jednak stwierdzenie Łosia o wygranych Pomniejszych Okazów, zawsze i wszędzie okazały się kłamstwem.

W zaciszu własnego kopca niejaki Pancernik Mądrala kontemplował wszelakie zwycięstwa nad sitwą Pomniejszych Okazów w Centralnej Sprawiedliwości, bo ustawiali wszystko pod swoich i dla swoich i swoimi łapami. Podobnie jak Kwakacze Bis z Piszczących i Stworów inaczej już nie umieli. I tak się w białych rękawiczkach roluje faunę zoologiczną.

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe