2018-11-08 12:00

Wielka woda czyli elekcyjne pompowanie

Miał blisko do Spółdzielni Grandotwórczych Mleczarzy, w końcu prawie o rzut beretem była twierdza Pierwszorzędnej Ekipy Całuśnych.

Następca Lemura Jeremiego postanowił odwiedzić Koguta Zenka z laczka. Chciał okiem gospodarskim przejrzeć po drodze podległe mu w ciepło zoologiczne kopce termicie Grandotwórczych Mleczarzy, Rekina Edwina i poślednich patyczaków. Jesień tego roku była w Grodzianum piękna. Żółć i czerwień drzew mieszały się z kolorowymi facjatami kopców Zenkowych i Edwinowych. Słońce jeszcze ostatnią mocą przygrzewało, ale słabło i zapowiadało kokosy dla Pierwszorzędnej Ekipy Całuśnych.

- Kurka wodna niech już zetnie mrozem trakty, bo kasiora po wyborach świeci pustkami, tak nas wydoił Jeleń Dudziarz, a tu składowiska gołe i nie ma czym jarać w piecach - martwił się Grzechotnik Darecky i nerwowo trzepał grzechotką, organem ostrzegawczym dla fauny.

Szybko się wślizgnął do siedziby Mleczarzy. Zenek siedział w swoim fotelu jak zawsze i udawał, że robota pali mu się w pazurach. Nawet artystyczny nieład biurkowy miał świadczyć o natłoku zajęć i ciężkiej pracy Zenkowej od wielu roków zoologicznych.

- Wspomóż Zenek ledwo dychamy, wypompowali z nas kasiorę, jak z szamba ścieki i jedziemy na oparach okołoelekcyjnych - wydusił jednym tchem Grzechotnik Darecky.

- A u mnie co? To samo! Com musiał się nagimnastykować, by opłacić koszty tronu Rady Starszyzny Grodzianum. W tym zoologu nic nigdy nie było, nie jest i nie będzie za darmo! Mam manko w Spółdzielni Grandotwórczych Mleczarzy i do końca roku muszę wyjść na zero, o plusiku i napiwku nie mówię - Kogut Zenek powiedział konkretnie, jak na Zenka Koguta przystało i oczekiwał propozycji nie do odrzucenia.

- Dla wspólnego dobra termity muszą zrobić zrzutkę na zatkanie dziur okołoelekcyjnych. Dorzucą od kopca trochę hajsu na wodę z lekka geotermalną, to bilans się wyrówna i u mnie i u ciebie - zaproponował Grzechotnik Darecky.

- Jess, jess, jess - piał z zachwytu Kogut Zenek i już widział swymi zczerwieniałymi kogucimi ślepiami, jak bilans mu się wyrównuje z zakamuflowanej dla Spółdzielni Grandotwórczych Mleczarzy opłaty haraczowej od niemocy zamówionej i dostarczonej.

- Zenuś ale jest problema i nie mała. W twoich kopcach nie ma już czadowników gazowych i fauna poczuje się podpuszczona i zdradzona i oskubana Specjalnym Landem Dziwolągów i Pomniejszymi Okazami i przymuszona - jeszcze zdradzał niewielkie odruchy empatyczne Grzechotnik, ale Kogut Zenek dziabnął go w grzechotkę, że z bólu zasyczał.

- Co tam fauna? Pierdzielić faunę, florę, kopce, termity, liczy się kasa! Za pięć roków emerytura, trzeba dociągnąć z godnym kontem! - zacierał pazury, stroszył ogon i trzepał grzebieniem z zachwytu Zenek.

- Zenuś, ale elektorat zoologiczny przestanie się z biedy myć, zasmrodzą kopce zakręcając krany. Możemy stracić to co mamy - martwił się Grzechotnik, ale coraz mniej, jak zobaczył wyliczenia Zenka na kartce.

- Po pierwsze primo: warstwa brudu powyżej jednego centymetra sama odpada, nie trzeba się myć. Po drugie primo, można wietrzyć, a nie myć. Po trzecie primo dla najbiedniejszej fauny przy kopcach ustawi się blaszane beczki z drewnem niech se podpalą i w kociołkach grzeją wodę raz na kwartał, jak im tak brak taniego podgrzewu. W dupie im się przewraca! - rzekł Zenek w tonie wychowawcy termitów.

Grzechotnik Darecky podsumował zyski, wyszło mu nieco 60 procent na górkę do podziału z Zenkiem.

- Już widzę Ogrodowych Szczekaczy i ich newsy na pierwszej stronie "Poelekcyjny prezent Jelenia Dzudziarza, woda w górę o 80 punktów procentowych" - snuł skutki podwyżek Grzechotnik.

- I niech tak zostanie, nie będziemy wyprowadzać fauny zoologicznej z błędu, a szczekanie ucichnie i fauna pogodzi się, bo trzeba żyć w zgodzie, jak nakazał wieki Mamut, a wszyscy prawie chodzą do Centralne Kaplicy, więc powiedzą, że Mamut daje tyle faunie ciężarów do uniesienia ile może unieść. Amen.

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe