2018-11-07 01:00

Ślepy los

Był zmęczony nadmiarem roboty w Grodzianum. Ciągle musiał udowadniać, że tylko on, że tylko jego plan, że tylko jego legiony i tak do elekcji.

Szturmem wzięty tron, bez żadnego oporu nie dał mu satysfakcji. Wolał równą walkę, bo wtedy gdy zwyciężał, zwycięstwo lepiej smakowało. Swędziło go poroże, więc ruszył galopem po trakcie WenejaStreet by pobyć sam ze swoimi myślami, uskuteczniając wieczorną przebieżkę po swoim królestwie. Naciągnął na rogi kaptur by być nierozpoznawalnym. Nawet karmazynowe binokle zostawił w kopcu.

- Taaaak. Elekcja wygrana, kasiora wydana, trza świcie zapłacić należycie za oddanie, trollowanie i zachęcanie - buszował w zakątkach swoich myśli i bił się z nimi, bo nie wiedział, gdzie poddanych umieścić w podzięce za elekcję. Grodzianum nie jest z gumy, a kolejka o ho ho ho!

- Rekina Edwina na odstrzał, jego prawą płetwę Heinricha Barilaba też. To już dwa stołki są wolne. Wreszcie Akwarium będzie mi oddawać hołd należny i podatek lenny coroczny bez szmerania, bez oporu - Jeleń Dudziarz marzył o władzy totalnej i totalnym poddaństwie fauny zoologicznej. Kiedy mijał dwie sikorki doznał olśnienia królewskiego.

- Jako Pomniejszy Okaz, wzorem Łosia Pedro, powierzę akwaryjny stołek w ramach parytetów samicy. A co, niech się produkuje na chwałę Grodzianum i moją własną! Chleb jadła z niejednego pieca, przyboczna na dworze Wiercisława, tera na moim główny skryba magistrata, jest nie do zdarcia jakem Dudziarz! - szybko lustrował w myślach CV Kuny Dżoany. Pasowała mu do Akwarium, bo miałby ten basen pod ciągłą kontrolą wreszcie, a nie z doskoku i od święta. Do pomocy dostanie małego, drobnego, do fauny niepodobnego myszoskoczka. Kiedy tak cwałował nawet nie zauważył, że myśli i kopyta podświadomie przywiodły go pod siedzibę Pomniejszych Okazów. Mimo starczego wieku jak dla jeleni, miał siłę i gibkość kopyt, by wspiąć się na rusztowanie i zza siatki obserwować incognito stykę Pomniejszych Okazów w sprawie namaszczeń terrarystycznych.

- Na Mamuta! Nikt nie chce wypić tego piwa elekcyjnego?! To ja mam być królem, wicekrólem, członkiem zwyczajnym i nadzwyczajnym, konowałem w Centralnej Lecznicy Termitów i w ogóle omnibusem królewskim w Terrarium? - ryczał po faunie wkurwiony Łoś Pedro, bo nikt nie garnął się do taplania w szambie pokwakaczowym, z pustą kasiorą i ze zawiązanymi łapami.

- Silentium, silentium ! Tylko spokój nas może uratować! - studził Łosia Wilk Paulus.

- Trza znaleźć złoty środek, dłużej nie możemy zwlekać, bo rozejdzie się po zoologu, że Pomniejsze Okazy nie wiedzą co zrobić ze zwycięstwem w elekcji - dodał Hipopotam Klaus.

- Moja frakcja bociania jest za losowaniem fauny, jak nie ma chętnych - dopowiedział Bocian Dario po naradzie z Pawica Ksenią i Jeżykiem Gejzerem

- Jakie kurna losowanie! Ja wam dam ciągnięcie losów z czapki! Ja wielki Łoś Pedro nakazuję przyjąć stołki w Terrarium w ramach poddaństwa! To nie Grodzianum Dudziarza, byście sobie mogli wybierać gdzie, za ile i z kim! A jak nie to won durnie z Pomniejszych Okazów! - Pedro nie wytrzymał, krew mu pulsowała, czuł tępy mur, którego nie mógł rozwalić łosim porożem, ani groźbami, ani prośbami.

- Specjalny Land Dziwolągów też się wypiął i woli z boku, bez odpowiedzialności, więc może kogo z NovocesnaBand od Paliny Żanety? W końcu braliśmy z nimi elekcyjny ślub, niech poczują ciężar władzy w Terrarium - nieśmiało wtrąciła Spanielka Tybetańska, osesek Wilka Paulusa.

- Nie będę rozmieniać się na drobne. W Terrarium kumpli nie ma. Chcecie by los zadecydował? Wasza wola fauno! Laluś dawaj mi tu swoją niedzielną czapkę. Niech się do czegoś przyda. Każdy losuje jeden raz. Wynik jest ostateczny! Ave! - wycedził Łoś Pedro

Pawian Laluś, jak na oddanego sługę pedrowego przystało, użyczył swej szlachetnej i historycznej czapki niedzielnej, by ślepy los zadecydował na kogo padnie. Top Model nie pierwszej młodości, Pawica Ksenia przygotowała losy władzy terrarystycznej i razem z Hipopotamem Klausem podchodziła od fauny do fauny, by potwierdzić wyciąganie losu.

- O Dżazuuuu, nie! Tylko nie jaaaaa! - usłyszał zza siatki Jeleń Dudziarz i niemal nie spadł z rusztowania, jak zobaczył blade facjaty fauny trafionej. Jednym skokiem znalazł się na trakcie i szybko znikał z pola widzenia siedziby Pomniejszych Okazów. Przykucnął obok królika powstańca, wyciągnął cygaratkę light, która była dla niego kołem ratunkowym w nerwowych chwilach i wielką tajemnicą w Grodzianum. Kopytem wybrał numer w telefonii tamtamowej i jednym tchem wydusił:

- Lemur, jak dobrze, że my tu w Grodzianum z własnymi legionami, a nie z Łosiem Pedro. Masakra, tam kurna nikt nie chce rządzi w Terrarium, no porąbało ich na bank! Pomniejsze Okazy, Pomniejszymi Okazami, lecz sprawiedliwość jest po naszej stronie! Vivat Grodzianum! Vivat legiony dudziarzowe!

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe