2011-10-20 10:20

Cesarskie pepegi

Minęły pierwsze dni po jesiennej elekcji i znów poczuł się silny. Jak łosie na rykowisku, gdy klempy zalotnym spojrzeniem wabiły samców na bunga bunga. Spoglądał przez okno swojego kopca na trakt Grodzianum i zastękał donośnie.

- Yyyyyy, uuuuuuu, eeeeeee, aaaaaaaaaaj-  ryczał jęcząco Łoś Pedro - no to żeśmy znowu Centralę opanowali i Grodzianum szturmem wzięli.

- Specjalny Land Dziwolągów będzie mi tera jadł z pepegi. A kurna myśleli, że co? Że Łoś da się tak bez walki wykopyrtnąć z lansa? - głośno myślał wydłubując spomiędzy siekaczy resztki siana. Podszedł bliżej do lustra w przednawie, bo czuł, że jego patrzenie już nie takie, jak kiedyś, gdy okupywał blaszaka  na terenie Spółdzielni Grandotwórczych  Mleczarzy.

- Eh, starość nie radość, choć jeszcze mogę! Kielochy się sypią, ofutrzenie linieje. Starzejesz się Łosiu, ale środeczek, jak u Wiewióry Luko! He, He,He!! - pomyślał z czułością o swojej facjacie, bo był do niej wielce przywiązany.

Kiedy tak wykałaczkował trzonowce zadzwoniła telefonia.

- To ja Pedro, twój podnóżek Bocian Dario. Czy ja czasem Waszemu Majestatowi Łosiowemu nie przerwałem szanownego relaksa od ciężkiego trudu zoologicznego? - wydukał przestraszony król Terrarium.

- Czegoooo, nie wiesz, że do mnie anonsować się należy dwie doby przed czasem?! - powiedział głosem nie cierpiącym sprzeciwu.

- No, ale nigdy tam wcześniej nie było. Jak chciałem wsparcia, zawsze mnie wysłuchałeś Pedro, a tera jakieś zapisy? - jąkał się Dario.

- Słuchaj Bocian, bo nie lubię się powtarzać. Przed elekcją musiałem trzymać wszystko pepegami, bo nie było letko. Miałeś szczęście brachu, że my wygrali, inaczej byś już nie wrócił z absencji weterynaryjnej przed elekcją i poszedłbyś w odstawkę. W końcu musiałem mieć w rezerwie twój fotel dla się, jakby Nosorożec Pisio szturmem wziął wszystko - powoli, lecz z dużą dozą własnego uwielbienia Łoś Pedro odkrywał plany porelekcyjne.

- To, to ja twój Bocianek milutki miałem zostać niezdolny do trona, żebyś ty Pedro ślizgnął się po klęsce Pomniejszych Okazów w biegu do Centrali na mój nowy fotel w Terrarium?! Ja się tak nie bawię! Ja się czuję wykorzystany i przeleciany! - gorzko klekotał Dario.

- Niedowiarek z ciebie Bocian. Ty  zwątpiłeś w moc Wilka Paulusa, Kota Czestera i uroku Pawicy Kseni?! Nie po to żeśmy obce landy ujeżdżali z załącznikami, aby zaplecze Kwakacza Bis wzięło szturmem Grodzianum. No ale plan awaryjny musiał być względem nawet Specjalnego Landu Dziwolągów. Panoszą się w Terrarium za mocno, a w Centrali to teraz tylko norki dla służby, więc tera muszą oddać, co zabrali podstępem i tu, w Grodzianum - powiedział z naciskiem Pedro i był to głos nieznoszący sprzeciwu i zapachu klęski.

Pedro poczuł, że rośnie jego przywódcza siła, że wreszcie może kimać spokojnie o własny los. Poczuł, że mógłby zostać kimś większym niż król zoologiczny.

- Ja, z łaski Wielkiego Mamuta, Łoś Wszystkozałatwię Pedro jestem najprzystojnieszy z łosi, najmądrzejszy z termitów, najzdolniejszy z całego zoologa - wciągał powietrze, wypinał klatę i pucował poroże. Jego wielkie  ślepia zahaczyły o pepegi domowe. Były jakieś sflaczałe, wytarte i cuchnęły kopytami.

- Kurna, trza zamówić nowe, godne cesarskich raciczek - pomyślał. I już marzyła mu się delikatna, cielęca napa na pepegi, wysadzana na boczkach  drogimi kamieniami. Już czuł, jak blask rubinów, szmaragdów i diamentów rozświetla jego majestat nieskalany od kopyt aż po najdłuższy róg. Czuł, że blask chwały go tak szybko nie opuści, bo  władzy raz wziętej, nie odda  z własnej woli.

Tymczasem w siedzibie Wiercisława życie płynęło monotonnie. Grizzly odczuwał niestrawności po porażce Koguta Zenka do LosSenatos. Ale jesień powodowała grypy żołądkowe, więc przyjął za radą Mądrali wersję wirusową.

Tylko Pancernik mało przemieszczał się po korytarzach Grodzianum. Wciąż siedział w swej norce i kreślił w kapowniku tylko sobie znajome szyfry.

- Zostać u Grizzly, czy bryknąć do EpidemiosCenterClab? -analizował za i przeciw. To raz się uśmiechał, to znowu napinał pancerz. Układał klocki, piramidy powiązań, zyski i straty.

W jego twardej pancernej łepetynie tworzył plan, jak wystrychnąć na dudka całe Grodzianum.

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe