...Tibi omnes Angeli;
tibi caeli et universae Potestates;
Tibi Cherubim et Seraphim
incessabili voce proclamant...
Termity z chorału zoologicznego waliły czterogłos i niósł się on po nawach Kaplicy ku uciesze pikaw obecnych. Tylko Kozica Agnes niecierpliwie spoglądała na czasowstrzymywacz, bo kiszki marsza jej grały i z niecierpliwością oczekiwała wyżerki po concertto.
- Że też muszę wciąż pilnować wagi! Tyle wyrzeczeń, by nie podpaść Dario i Coalicjum. O wielki Mamucie, ile ja jeszcze muszę się mordować, aby i mnie nie zamienili na nowszy model terrarystyczny -szlochała w myślach Agnes i rozrzewnieniem wspominała królowanie Risto, królowanie Grizzly i czerwone korale wsparcia Indora Giulio.
...Gott Vater im Himmel, erbarme dich unser!
Gott Sohn, Erlöser der Welt, erbarme dich unser!
Gott Heiliger Geist, erbarme dich unser!
Heiliger dreifaltiger Gott, erbarme dich unser!...
Fauna z bratniego zoologa zebrała owacje, ale Dario czuł się najważniejszym. To jemu się należały. Ukradkiem poprawiał zwis szyjny, by wszystkie termity wiedziały kto, za co i komu powinien dziękować. Sitatunga Pierwsza sunęła obok jako królowa Terrarium i czuła się niczym cysarzowa wszechzoologiczna, bo zawsze musiała się dowartościować przy takich lansach.
Świta podążyła wreszcie na wyżerkę do FiveTenementHouse. Termity z Grodzianum uskuteczniły ściepę na bonusy wyżerkowe dla fauny z obcego landa zoologicznego, czyniąc honora gościnności grodzieńskiej, bo Terrarium jakoś się nie kwapiło do zrzuty.
- Bażant, chcesz bonusa?! - spytała Agnes przymilnie.
- Ja, jak reszta fauny płacę za się. Stać mnie, kurna, a nie żeby termity mi wyżerkę fundowały z zasiłków zoologicznych! Kurna, przeca bonusy są dla zaprzyjaźnionego landu a nie dla naszych! - odparł Bażant Resztka ze ŚciemyToDzikiej na odczepne Kozicy.
- Spoko Bażant, nikt się nie merknie. Jak za darmochę dają, to bieri!- dopowiedziała Sitatunga Pierwsza- W końcu danina dla Terrarium się należy, nie? My z Dario i Agnes kasiory nie dajemy, nam się należy darmocha z racji wysokiego stanu terrarystycznego. A reszta sięgać po zaskórniaki do futra! - dodała już szeptem, by jelonki sponsorujące z chorałów nie skapowały, że tu jakiś knyf dariowy jest.
- Kurna, jaka dobra kaszana, rozpływa się w dziobie! - powiedział do Agnes Dario - Muszę jeszcze jedną szamać, tylko dobrze wygrilowaną! Nie znoszę na pół surowej! -krzyknął do kosika uwijającego się z talerzami - Migiem, za co ci płacę, jak nie za szybkość i smakowitość! - nadawał Dario kończąc następną porcję sponsorowaną termitami, nie kasiorą Terrarium. Widocznie czuł, że jest godzien chodzić bez kasiory własnej, bo to królewska sakwa, a nie dla plebsu zoologicznego. W końcu czuł się zaproszonym, a nie gospodarzem balangi.
Termity skrobały się po kiejdach i szukały miedziaków grodzieńskich, by uregulować wyżerkę za siebie, Kozicę, Sitatungę i Bociana.
- Ufff, jak dobrze, że Terrarium olało czarną faunę z Centralnej Kaplicy i na wyżerce nie ma nikogo od nich. Nie wiem, jak wytrzymam z takim debetem konta do pierwszego - powiedział mazurek do pliszki śpiewającej - Jak można tak na krzywą facjatę?! - dodał.
- Eh ty mazurek! Jaka krzywa sznupa! W naszym zoologu różowej peegi nie ma, same przytulaśne zwierzątka! - zaszczebiotała pliszka, rozwinęła skrzydełka i fruuuuuu, już jej nie było....