2011-06-13 16:30

Lifting Czestera

Kot Czester zamknął wrota swojej norki na trzy spusty od środka. Nie chciał chodzić do klopa, by czynić kocią toaletę, bo czuł, jak myszoskoczki chichrały się na widok jego zabiegów przy ondulejszyn.

Wolał wizaż  zaprzyjaźnionego stylisty Pomniejszych Okazów wdrożyć w samotności, by wyjść na korytarze siedziby wiercisławowej niczym w TapMadlzoo

- Kurcze blade gdzie jest mój żel nabłyszczający ofutrzenie? Dopiero com kupił! Gdzieś tu kurna musi być! - szukał nerwowo po wszystkich szufladach swojego biurka.

Wreszcie w dolnej odnalazł   PantinFutroMiau i obficie usztywnił swoją ondulację a'la BogartAmantZoo. Spojrzał w lustro i delikatnie wycisnął falę na owłosieniu, co by samiczki mdlały na jego widok. Taki już był. Zawsze ważne było opakowanie towaru i pierwsze wrażenie na termitkach.

- Ja pitolę, jakieś mi tu pojawiają się kurze łapki czy kocie radlinki! Na Mamuta, co za konfuzja wizerunku! - przejął się nie na żarty i natychmiast wykonał telefonię do Pawicy Kseni.

- Tu Czester, Kseniuchna ratuj, botoksa albo inne kwasy potrzebuję, bo  dopada mnie przypadłość celebrytów. Szybkie starzenie, a ty jesteś w Pomniejszych Okazach numer jeden w lansie, więc gadaj, jak ratować swoją facjatę! - prawie płakał, a miauczenie niosło się po jego norce, jak marcowe śpiewy kocie.

- To mówisz, że maska nawilżająca, glinka i algi? Lekki podkład naturalny i korektor?! Tylko tyle? Ufff! A już myślałem, że skalpel i naciąganie futra. A wiesz, że wciąż muszę pilnować fotela u Wiercisława, bo inaczej Pancernik znowu będzie się pętać po mojej działce wpływów, więc tylko domowe, szybkie  sposoba mogę uskuteczniać - dodał  zatroskany Czester.

Miłe popierdółki z Ksenią umilały każdy dzień Czesterowi, zwłaszcza, że nudził się okropnie, bo zajmowanie się zieleńcami stopnia podstawowego i średniego nie wymagało od niego wyrywania futra z łap i miał czasu dla siebie w nadmiarze. Nagle otworzyły się wrota norki czesterowej i wszedł  Byczek Krzaczasty.

- Kocie trza coś wymyślić, żeby wszystkie oseski jakoś od jesieni ulokować po babyzieleńcach. Mamy wyża, a samice termitów będą darły się, że Wiercisław nie dba o Grodzianum w tej sprawie. Tom postanowił, że zrobim większe grupy, dołożymy kasiory do privatbaby, żeby poutykać oseski i mieć problema z głowy - referował Byczek.

- Krzaczasty, jakiś ty zdolny i przewidujący! Co ja bym bez ciebie zrobił, choć nie ukrywam, że chyba czytałeś mi w myślach i głośno powiedziałeś to, co ja dawno postanowiłem. Jestem uradowany, że nadajemy na tej samej fali. Jednak koalicjum ma swoje dobre strony - chwalił Byczka i bez wazeliny mu lukrował, by punktować potrzebę swojej osoby w Grodzianum.

Tymczasem Pancernik Mądrala chodził po korytarzu waląc buciorami głośno, tak, aby znygusiałe brakiem roboty myszoskoczki wiedziały, że on jeszcze tu jest. On prawa łapa wiercisławowa, z lekka odstawiona przez pałętające się Pomniejsze Okazy na tor równoległy.

Mądrala znowu myślał. Ostatnio bardzo często wolał swoją samotność niż grupowe styki.

- Sikorko najmilejsza moja. Mój ty skarbiku pancernikowy, trza się ewakuować z siedziby Grizzly. Pedrowe futrzaki osaczyły go, a on już za bardzo mnie nie słucha, robi, co koalicjum ustala - żalił się do fotoszopa swojej samiczki, ukradkiem wyciągniętego w chwili zwątpienia spod pancerza.

Z dozą wstydliwości cmoknął jej fotkę prosto w dziobek. Poczuł dreszcz podniety i  fiołkowy zapach jej piórek, a ten oczami wyobraźni pancernikowej  zapełnił całą norkę. Był jak w siódmym niebie. Walił go Czester, który budował piramidę swoich wpływów podkupując zwierzaki lukrem serwowanym przez wpływy pedrowe, waliła go powolna, po reelekcyjna obojętność Grizzly i codzienne zawężanie mu podległych spraw. Drażniła go nawet Sroka Baśka, jakby to ona była najważniejsza, a powoli i Wiercisław miał jej dosyć.

- Czas na mnie! Muszę uwolić się od przeszłości i być znowu Pancernikiem bez Padrino. Mądralą niewiercisławowym. No może Mądralką sikorki, malutkim pancerniczkiem przytulanką - postanowił wreszcie o dalszych swych losach zoologicznych i nie tylko. Ale o tym "nie tylko" wiedziało niewielu...

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe