2011-06-06 06:15

Podpuszczanie termitów

Żar się lał z nieba zoologicznego. Fauna niecierpliwie czekała na rozpoczęcie balangi sobotniej z Wiercisławem Pierwszym, Krokodylem Dyzio i Kogutem Zenkiem.

Jedzie, jedzie szkodablack! Grizzly się turla do nas! Zupełnie jak przed swoją reelekcją, ale tera wspiera lansa Krokodyla Dyzio do Centrali, o Zenku nie zapominając! Sprawdzona taktyka Specjalnego Landu Dziwolągów, kurka wodna! - powiedziała makolągwa pędząc do gniazdka z muszkami dla piskląt.

Tymczasem Goryl Zober dumnie paradował z fotoszopem, zwisającym na małpiej moherowej klacie, pełen gotowości, by  nie uronić jednego ujęcia Dyzia, numer jeden Czerwonych Cegieł do zoo centralnego i Koguta Zenka, który lansa nie potrzebuje, bo wszystkie zwierzaki mówią po cichu, że i tak wejdzie.

Zupa chmielowa strugami poiła termity, które rzucały się na nią, na darmochę, jak na kluchy wiercisławowe tamtego roku.

- Gawron, łapkę podniesiesz za Dyziem? Grizzly go popiera, a Grizzly dobre papu dawał, więc my  i dziś naszamamy się za friko, bo nie ma to, jak nakarmiony elektorat! Hi, hi,hi! -powiedział lekko wstawiony gil.

- Bezapelacyjnie Zenuś wejdzie! Ma tę klasę i nie musi żebrać o termicie głosy. Nawet nie musiał tu być, ale jak mus Czerwonych Cegieł, to mus. Kogut jest zdyscyplinowany! - odparł gawron.

Wiercisław  wyturlał się z kolubryny służbowej i pysk mu się czerwienił od gorączki czerwcowej i nie tylko.

Dyzio mój ty złociutki, ostojo Specjalnego Landu! Trza przemówić do fauny, tak jak ja to robiłem, by zwyciężyć! Rzuć im parę gniotów o służbie termitom, o trosce, o rozwoju i pomocy! Łykną na bank! Ja ci to mówię, król Grodzianum od dwóch elekcji! Trza bratać się z dołami, by wybić się na wyżyny! - Wiercisław dawał dobre rady Krokodylowi i pilnie wypatrywał Zobera, co by nie zapomniał walnąć im lansa w Innowacyjnej Lipie na tle radosnego elektoratu zoologicznego.

Chodźta do kopca ogrodowego, tam mamy okowitę na wzdęcia po grillowych wyżerkach- szepnął cichaczem Kogutowi Zenkowi  Gajor Spidi- Trza rozluźnić się przed sprintem jesiennym, ale po co termity mają widzieć co, kto i z kim? Mają tu dzisiaj grande festino, to im powinno pasić! Reszta to tajemnica sukcesa Specjalnego Landu - dodał, przepuszczając Zenusia przodem do doraźnej apteczki balangowej, która dziś pękała od antałków wysokooktanowych dla sponsorów impry.

- W końcu dotacjum  z kasiory Grodzianum  na festino dali my se sami, to kielonki obalimy też sami! - spuentował Spidi, patrząc w Dyzia, jak w mamutowy obrazek.

Narybek Czerwonych Cegieł, najmłodszy z Rady Grodzianum rozdawał nagrody oseskom termicim, gdy świta  królewska stukała się flaszkami w ukryciu przed wszelaką fauną. W myśl zasady, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.

- Słuchaj Zenek, wygrasz z Łosiem i Nosorożcem Pisio. To ci tutaj gwarantujemy, my termity uprawiające okopowe - odezwał się myszołów z zarządu uprawiających- Ty wiesz Zenuś jaka my siła głosu?! Zawsze byli my z wami i zostaniemy, dzięki waszej hojności! - dodał.

- No wiecie towarzysze, ja i Specjalny Land Dziwolągów liczymy na wsparcie i wasze łapki. Jak dotąd nie zawiedliście ani Wiercisława, ani Dyzia - powiedział Kogut Zenek przechylając następną kolejkę.

Kapela rżnęła chodnikowe przyśpiewki, oseski zoologiczne cieszyły się, jak małe bizony z konkursów i lizałek landrynkowych, a starsze termity topiły swój żal z grodzieńskiej nędzy w pokalach  cienkich sików piwnych, co to władza im darowała, ku uciesze gawiedzi. Czerwone Cegły w zaciszu omawiały strategię zwycięstwa nad Pomniejszymi Okazami, by się do jesieni nie pokapowały, że ktoś wystrychnął ich na dudka. Tymczasem w ŚciemieToDzikiej Łoś Pedro, Bocian Dario i Kot Czester ponosili klęskę na własne zamówienie. Termity olały sławne trio i wolały czerwcówkę na łonie natury niż oglądanie facjat i pepegów biegowych Łosia.

- Kawka, jak ci poszło malowanie portreta pedrowego? - spytał od niechcenia sąsiadkę mały czyżyk.

- Eeeeee, beznadzieja. Jaki jest Pedro, każdy termit widzi. Nie ma na czym oka zawiesić, to i portreta z pogranicza prymitywizmu. Spadamy do kopców. Nic tu po nas - odrzekła kawka i poleciała do źródełka w centrum Grodzianum, by odświeżyć się w kąpieli przed ciepłą i parną nocką zoologiczną.

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe