2011-04-19 06:35

Bądź gotowy dziś do drogi

Wiosna rozszalała się w Grodzianum. Mądrala mimo, że hormonalnie uśpiony, przez gruby pancerz zaczął odczuwać przypływ energii absolutnej.

Spoglądał swymi przenikliwymi ślepiami na każdą termitkę, pod kątem przedłużenia gatunku opancerzonych.

Usiadał w fotelu w swoim kopcu i się rozmarzył.

- Koniecznie wielkie pompony i ofutrzenie blond ondulejszyn. Kurka wodna, blond są niekumate, ale pasują do mojego glanc pancerza weterynaryjnego - błądził z zamkniętymi oczami po samicach niekoniecznie z Grodzianum.

- Trza się streszczać, bo zegar mi bije i zostaną tylko niedobitki samic. Nie będzie w czym wybierać - zmartwił się nie na żarty, bo pomyślał, że inne samce już dawno się przykuły łańcuchami do lachoniek, a on jakoś tak z dystansa.

W siedzibie Grizzly nudy do sześcianu, nie ma dla mnie wyzwań, kurde zdziadzieję i wylinieję przedwcześnie - przymknął oczy, był półśnie wieczornym i nagle zaczęła mu się jawić wizja starości zoologicznej.

- Tee, Mądrala ale szybko wal z kubłem na śmieci! Wykąp małego pancerniczka! A  coś myślał, że tak do końca żywota  to se pijarband będziesz uskuteczniać i w gangu lansować. Migiem ino mi! Chciałeś stado, to masz tera! - krzyczała mu do kamiennego pancerza samica zakontraktowana rzucając mu pod łapy pampeszoo oseska.

Pancernik zbladł, bo śluby w Centralnej Kaplicy Termitów złożył i cofki nie było. Takiej tresury się nie spodziewał, a wiele umiał przewidzieć.

- Mądrala wypierz se skarpetki i badejki. Mam świeże tipsy i nie będę się narażać na kontuzję. Inaczej w pancerzu samym do roboty polecisz! - rozkazywała samica Pancernikowi.

A mleko żeś ściągnął z gazu dla oseska? Wanieje spalenizną! Kurna rusz się, od czego cię mam! - nadawała samica, skręcając papiloty na swojej blond ondulacji.

Pancernik poczuł się podduszony, zniewolony i taki, taki zwyczajny fauniak zoologiczny. Tego się nie spodziewał po swojej samicy, co stroszyła piórka w okresie przedkontratacyjnym  i szczuła jego testosteron samczy trzepotem rzęs  i falowaniem pomponów.

Nagle się ocknął. Ślepia mu jeszcze biegały nieskoordynowane, ale wizja kopca i  pilnika do pazurów samicy leżącego na jego dziełach wiekopomnych weterynarii oraz  rozlany lakier i kawałki tipsów na najnowszym lapku, sprowadziły Mądralę na twardy grunt.

Przetarł mokre potem czoło. Sprawdził, czy na biurku leży wszystko, jak  ułożył. Zlustrował półki i szuflady.

- Ufff, jest gut! To tylko senna mara, ale jakże realna. Nie, no muszę działać. Sen się nie może ziścić, nie teraz! - poczuł napływ natchnienia twórczego.

- Kurna, trza zmienić coś w  żywocie Pancernika. Grizzly se poradzi z Pomniejszymi Okazami w Grodzianum, zresztą niespecjalnie musi się wysilać. A ja ewakuacja na samodzielną orbitę! Nie mogę tu kisnąć do emerytury zoologicznej Wiercisława, bo na łeb dostanę. Styki coraz wolniej pracują. A tylko trening czyni mnie wielkim i niepokonanym - dodawał sobie adrenaliny i pewności.

- Po primo, 10 plag grodzieńskich niech spadnie na Szymona Sedno, za pysk niewyparzony i podważanie mojego ekstra majestata i  elegancji i etykiety. Po duo, niech wreszcie zwolni się dla mnie ryczka w terrarystycznej antyepidemii weterynaryjnej, co wreszcie będę jak król, a nie cień króla. Po tercio, samice mogą poczekać. Tego kwiatu, to w każdym zoologu na morgi. Ja jestem stworzony do kariery. A tej nie może zmącić żadna samica. Będę królem, to same będą lgnąć, jak mucha do lepu. Po co kurna się wysilać! Szkoda czasu i zachodu! - i jednoznacznie zadecydował o swoim dalszym losie.

Zadowolony z podjętej decyzji i zaklepawszy rozwój pancernikowy, poszedł do klopa. Wziął raszpelek i wyszorował pancerz przez wieczornym kimonem. Przyklepał ondulację na łebku, wziął ukochanego pluszaka i radośnie podreptał do koja.

Światła nie gasił. Od małego bał się ciemności i tak mu pozostało. Tylko  bezpiecznie czuł się z pluszakiem, którego pogłaskał czule na dobranoc.

- Karolek śpij spokojnie. Tylko nie chrap! Nieładnie tak po nocy hałas walić - pogroził pluszakowi, podrapał go w uszko i zasnął marząc o swoim i tylko swoim królestwie.

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe