- Ale my se dały w tytę. Już tak dawno nie miały my czasu, by popierdulić jak samice! Dobrze, że Pedro ekspresowo walił do centrali, więc kopiec był nasz! - wspominała spotkanie ze swą najlepszą psipsiółką zoologiczną i nocne wspominki przeszłości.
Nagle jej stan kosmicznego odlotu przerwała sikorka, która przyniosła stos papierzysk terrarystycznych do akceptejszyn.
- O królowo i pierwsza po Dario, rzuć łaskawym okiem, czy przypasi tobie to, co zamierzamy. Skonsultuj z Łosiem, by nie było wtopy, że robimy podcinkę Pomniejszym Okazom - zaszczebiotała sikorka bogatka i na jednej nóżce poleciała oficjalnie chwalić Sitatungę za kompetencję, fachowość i brak powiązań z Pedro.
Sitatunga spojrzała na górę flepów i znowu ziewnęła. Sięgnęła po mineral niezgazowaną, by schłodzić się i zwilżyć zdarte od nocnych psipsiań z samicą Łosia gardło.
- E tam, pierdzielę. Niech se Dario sam dziobem stuka podpisa. W końcu on jest tu królem oficjalnym. Ciekawa jestem czy Lalusia też tak eksploatowali? W życiu nie! Taką fuchę miałam w wojewódzkim zoologu! Że się dałam klempie namówić na Terrarium! Fakt, kasiory więcej, roboty wcale. W sumie do emerytury zoologicznej jakoś przekimam, bez wyczerpującego kiwania palcem- snuła rozważania pomiędzy jednym, a drugim łykiem żywieccool - no i do kopczyka bliżej niż dalej, a i klempa na pierdołki prawie pod kopytkiem, jak nigdy!
Zadzwoniła telefonia. Niechętnie wykonała męczący ją ruch i podniosła słuchawkę, przy okazji sprawdzając, czy zmatowiony lakier na kopytku to odprysk czy awaria tipsa.
- Sitatunga Pierwsza, czego chcesz Dario? - powiedziała od niechcenia.
- Słuchaj najpiękniejsza w Terrarium. Już schlebiam ci, jak mogę. Nawet ogrodowym szczekaczom walę, żeś królowa, a nie jakiś pionek pawianowi-lalusiowy. A ty nygusa masz i nic nie chcesz robić. Ja padam na dzioba. Weź się kurna za robotę, ile mam cię kryć, żeś ekspert klasy Q, prawie lepszy od Pancernika Mądrali w Grodzianum ? - wypominał Sitatundze brak zaangażowania w działaniach - podpisuj te flepy, bo kasa ucieka z zoologu europejskiego i wtedy będzie się działo, jak uwalą nasze wnioski!
- Spoko Bocian, poklekotaj sobie. Generalnie mnie to wali. Nie mam się zamęczać. Łoś tak postanowił, bo dba o zdrowie przyjaciółki swojej klempy, a tym samym o dobry nastrój samicy pedrowej.
Dario przypomniał sobie przed elekcyjne postanowienia, na które przystał. Nie mógł przewidzieć, że o skutkach politycznej koalicji tak szybko się przekona na własnym upierzeniu. Musiał grać poddaństwo Łosiowi Pedro i patrzeć przez palce na wszystkich jego protegowanych i przyklepanych Specjalnym Landem Dziwolągów.
- Kurna, Kogut Zenek se śmiga na nartach w podgórskim zoologu z Rekinem Edwinem, Grizzly pakuje powoli z Hieną kufry do CzajnaLand. A ja? Ja... Ja bym tak chciał do ciepłego afrykanerskiego zoologa, wygrzać skrzydła - rozmarzył się Bocian Dario, tak jak marzy się za wolnością, gdy ciążą łańcuchy niewolnictwa łosiowego.
Tymczasem nieco rozbudzona Sitatunga włączyła kompa. Po cichu zaczęła serwować w sieci. To taka jej mała tajemnica przed myszoskoczkami i Dario, po generalnej wpadce z blokadanet. Wskoczyła na chomikuj.pl. i nagle usłyszała zapomnianą piosenkę. Poczuła, jak w niej się buzuje, jak krew zalewa oczy i przyspiesza tętno.
"Mój ojciec - Makumba - być królem wioski
Ja mieszkać w Afryka, przyjechać do Polski
Żeby studiować w waszym pięknym kraju
Skinheadzi mi tu jednak żyć nie dają
Ja uczyć się ciężko waszego języka
I dostać raz w zęby, gdy iść po ulicach
Polacy rasisci - każdy to powie
I nikt tu nie lubić czarny człowiek
Makumba, Makumba, Makumba ska
Polska - Afryka, Afryka - Polska"
Szybko podeszła do zakurzonych papierzysk, co sikorka przyniosła. W mgnieniu oka zaparafowała każdą kartkę. Założyła wierzchnie ofutrzenie i skończyła na dziś arbajt. Musiała się odreagować. Zbyt się zmęczyła i zdołowała, omotały ją bowiem duchy przeszłości.