- Nie wytrzymam, nie wytrzymam - żalił się Ingor Giulio nad kolejną butelką czerwonkoralicy - Co ze mną będzie? Sukcesów brak, zaplecza brak.
Po zmianie władzy w terrarium, nie był pewny swojej przyszłości. Jakby tego było mało Kozica Agnes nie wykazywała chęci do miłosnych igraszek.
Prawdopodobnie uznała, że radosne spółkowanie z indorem może jej zaszkodzić.
A Giulio i wiek miał i małe wahnięcia andropauzowe. Wszak całe terrarium walczyło o przetrwanie, po zmianach przy sterze. Jej widok z tokującym indorem nie był przez wszystkich mile widziany. Do tego ogrodowi szczekacze i wyzłośliwiająca się fauna na każdym kroku nie nastrajały optymistycznie.
Po kilku kolejnych, głębszych gulgotaniach i płukaniach gardła promilką - hajawką, Indor doznał olśnienia. Wiem, wiem, pojadę rynsztokiem - złapał za kartkę i wybiegł w kierunku terrarium. Po godzinie został przyjęty przed oblicze Bociana Dario. Kable i wtyki muszą swoje odstać, zwłaszcza,jak pochodzą z poprzedniej elekcji - Zobacz tu najjaśniejszy klekoczący, przy tych komentach abpi się wyswietla, namierzymy kanalie, co bocianio - łosiowemu rodowi szkodzą.
Dario zrazu niedowierzający, nagle zaczął go słuchać... - No i widzisz najjaśniejszy klekoczący, tutaj na przykład widzimy abpi, borsuka, a tu koczkodana, a tu..
Dario ziewnął - Po co mi to?
- Ależ jaśnie klekoczący Panie! To wyciąć trzeba, ja to mówię sługa twój uniżony, zawsze dobrze dobrze tobie życzący - wił się i syczał pod stopami Dario jakby był anakondą a nieIindorem.
- Co za upadek - pomyślał Dario i wyraźnie zmęczony donosicielstwem, kablowaniem i wazeliną odrzekł - To nie moje broszka, prosze ja Ciebie Giulio, zadzwoń do TV 23,99, albo nie. Ja zadzwonię. Po ostatniej wizycie zostawili mi namiary - Dario chwycił za telefon, a Giulio Indor zwany Ślizgaczem, zrobił minę głupszą niż w rzeczywistości posiadał.
Najgorsze miało jednak dopiero dla niego nadejść.
Alozo - witaj młody człowieku. Zgodnie z obietnicą mam tu coś dla Ciebie.
Wpadnij no, byle szybko, podrodze sprawdźcie jeszcze kilka nieprawidłowości w Grodziańskiej Agorze Rozkminiaczy Gluta - z uśmiechem spojrzał na indora i rzekł - już jadą. Na sygnale.
Indor bladł i czerwieniał na przemian. Wyszedł za drzwi i zemdlał.
Kiedy Giulio bez ducha leżał w przednawie nowej nawy Dariowej, Kozica Agnes stukała kopytami po korytarzu w rytm samby łosiowej. Spojrzała na Indora
- Giulio ocknij się! - nie dawał oznaków życia. Pobiegła do swojej norki i schwyciła resztki lalusiowego perfuma, by go ocucić. Ale Indor już nie pachniał jak kiedyś i nawet feromony w koncentracie nie wzburzyłyby w jej kopytach pożadania.