Tym razem plany rozwojowe miała inne, ale strach przed podmianką w promoband terrarium wymusił inny schemat dbania o własne kopyta.
- Milion pięćset sto dziewięćset! - krzyczała z całej epy, jak myszosokoczki wystawiły czasoumilacz Łosia Pedro na pomoc dla osesków z lecznic weterynaryjnych, z przypadłościami okołosikaczkowymi.
- Kupujcie, kupujcie. Licytujcie, licytujcie! To najlepszy czasomierz umilający od Pedro! Jaki piękny, złoty, stylowy! To cacko jest niepowtarzalne i cenne dla Łosia, niepisanego króla Pomniejszych Okazów w Grodzianum! O dzięki ci Wielki Mamucie za tak wrażliwego i dobrego króla! Wiwat Pedro i jego dobre serce! - Beczała cienkim kozim głosikiem, tak, by wszelaka fauna zgromadzona w przeddzień World Orchestra Help Christmas w FiveClub wiedziała, czyjego fanta kupować, by mieć dobre notowania.
- No, no...Ale Agnes do roboty się wzięła. Takie bezinteresowne promo po godzinach Łosia Pedro, w fotoszopie przez Kozicę? Czuć prowokacją. To prawie czynne uczestnictwo w Pomniejszych Okazach albo umizgi do Łosia, co by się ostała. Wyniuchała pismo nosem, że dziobem Bociana Dario, Pedro może ją wyautować - szepnął gołąb pocztowy do sójki.
- Hi,hi,hi! Dobre! Przeca Kozica jest do bani, nic nie umie i jest cienka jak tfyst, to se musi punktować, żeby jej nie wymietli - zaszczebiotała sójka.
- Tyż prawda! Skoro za Czarną Wdowę Evitę walą Ryjówkę Justyniańską, to nie dziwota. Wszak tylko umie pazurki chędożyć w różnych kolorach, na blask których Łosiowi Pedro świecą się ślepia- uzupełnił gołąb pocztowy - Ehh, miało być tak dobrze, a jest dupowato i pedrowato.
Niedzielę w Grodzianum opanowały termity zbierające kasiorę na oseski. W ŚciemieToDzikiej ruch był spory. Bażant Resztka walcował przy dźwiękach akordeona, Kapelusznik bez Cylindera zachęcał do sypania kasą na zbożny cel.
- Eloł Dario, weź mnie - podmawiała się Pawica Ksenia, gdy usłyszała znaną melodię i szpyknęła kamerę ogrodowych szczekaczy.
- Pewnie pójdzie w migawkach w centralnejtv, zawsze cosik - dodała w myślach.
Dario ruszył w tany z Ksenią, nie patrząc na Kangura Gienę i jego pierworodnego z samiczką.
- Ach Ksenia, jakaś ty lekka w tańcu, jak się łatwo prowadzisz. Z tobą mógłbym przetańczyć całą noc - szepnął do uszka Pawicy.
- Dario, czego się robi dla Pedro, pfuj, osesków! -poprawiła się Ksenia, wysyłając uśmiech do obiektywa.
- Babinką-starowinką niedługo będę, to dla wnuków się przyda aktywność! Trza myśleć przy okazji lansa o następnym pokoleniu w Grodzianum. Kurna, jak ten czas leci! - dodała wzruszona, pomyślawszy o sobie pchającej mercabenz z przychówkiem jedynaka, Kangurka Juniora.
- Coś nie widać ani Specjalnego Landu Dziwolągów, ani świty wiercisławowej. A kasiory mają tyle, że nie jedną lecznicę weterynaryjną by uratowali - zagaił Hipopotam Klaus, samca Kseni, Gienę.
- Grizzly się hibernuje, Pancernik ma dolinę z wewnętrznej pustki uczuciowej i katarówę po koncercie w Centralnej Kaplicy Termitów. Reszta w kopcach siedzi po reelekcji i jeszcze nieotęchła z oparów świętowania - odpowiedział Kangur Giena.
- No tak, no tak! Wiercisławowi lans już nie potrzebny. Fauna go wybrała, więc teraz może kimać w gawrze. To widać, słychać i czuć - podtrzymywał rozmowę Klaus, gdy Ksenia śmigała z Dario po polepie Ściemy.
Dochodził wieczór. Temperatura w Orchestra Hepl Christmas wzrastała. Kasiora dla osesków rosła w miarę zbliżania się do finału.
Bocian Dario klekotał radośnie na boki, gdyż udzieliła mu się atmosfera sukcesu. Chciał takiego dla siebie w Terrarium. Czuł, że jest do sukcesa stworzony i klata mu rosła i czuł, że może dużo, a nawet więcej. Nagle poczuł w kieszeni pod lewym skrzydłem niewielkie wibratto telefonii komórkowej.
Dyskretnie wyszedł, by na osobności odebrać rozmowę.
- Witaj Pedro. Wszystko się kula, jak ustaliliśmy - meldował Bocian, prawie na baczność, choć Łoś go nie widział w ciemności, ale już mu tak pozostało od dawien dawna.
- Wiem kurna, że mój czasoumilacz, to twój z kominka kopcowego. Ale com miał zrobić, jak dałeś pierwszy.A my załoga, działamy zespołowo. Ty czasomierz to i ja czasomierz. Ale moja bocianica w kopcu nie miała godnego Terrarium, więc podebrali my od ciebie, tak na pożyczenie - tłumaczył się zawile Dario.
- Dobra, dobra, jakoś to załatwię. Najwyżej nie będziemy podbijać ceny i nikt go nie weźmie. Wróci do twojej klempy, jak to rodowa pamiątka. Żeby nie ryczała, że ślubne prezenta łosiowe wystawiono bez jej zgody - obiecał Bocian.
- Kurna, po co ta Agnes wczoraj wtopę waliła w FiveClub. Fauna może się napalić także i na ten czasoumilacz kominkowy. Będzie sieka. Tera muszę sprawę odkręcać. Jak on nie wróci do Łosia, marnie widzę Kozicę w Terrarium. Przed orkiestrę się nie wychodzi. Amatorka prombandu...