2011-01-06 11:02

Wieczór trzech króli

Nadchodziła styczniowa odwilż w Grodzianum. Fauna zakatarzona, okupowała lecznice weterynaryjne i z tęsknotą wypatrywała wolnego od roboty czasu, by podkurować nadwątlone członki.

 Tylko niezdarta infekcją świta wiercisławowa i służba pedrowa  wdrażała w życie zoologa swoje planum megaokupejszyn.

- Pedro, zieleńce mnie proszą na kolędowanie, na jasełka oseskowe i wszelakie chojenkowe spotkania. Każda kruszyna chce dotknąć dzioba Bociana Dario. Każdy termit schorowany chce złożyć życzenia. Nie wyrabiam się. A tu jeszcze wtopa z ogrodowymi szczekaczami. Nie no, ja popadam w deprechę zimową! - denerwował się Dario, zdając relację z królowania w Terrarium Łosiowi, od niedawna zwanemu Kopaczem.

- Dario, kurna taka jest rola króla terrarystycznego. Musisz się pokazać, dziobem zaklekotać, skrzydłem objąć, obiecać pomoc i wsparcie. Ale pamiętaj, nie każdy kopiec może dostąpić zaszczyta. Tu ci nakreśliłem, gdzie masz iść, gdzie będzie pozytywna komenta, gdzie dobry fotoszop cię pokaże w pełnej krasie i zapunktujesz  plusa Pomniejszym Okazom. To ma być lans zespołowy. A zespół nie chce mieć nic wspólnego ze zbuntowanymi - Łoś Pedro wyciągnął kartę z własnymi wypocinami i położył pod dziobem Bocianowi.

- Łejery Pedro, ale ja już obiecałem, że tam będę. A tu skreśleni z listy. Nie kumam! - odparł Bocian, patrząc na poprawki pedrowe.

- Z tego kopca startowali do Rady Starszyzny pod skrzydłami Kobry Risto. Trza im dać na wstrzymanie i olewać. Żadnych wizyt, żadnych podarków, żadnej kasiory. Kurna, kara musi być - powiedział dobitnie Pedro.

- No a tu? Te zieleńce z planowanych  wizyt też odstawiłeś na tor boczny? Dżazu, będę się czerwienił, jak będę musiał im w ślepia podać odmowę - zdenerwował się nie na żarty Dario.

- Słuchaj Dario, zacznij być twardzielem. Te zieleńce mają powiązania z ZetGie, a my nie kochamy już ZetGie, bo kochamy Specjalny Land Dziwolągów. Trza im jasno powiedzieć, że miłość się skończyła wraz z autem Kobry Risto  i niech się cieszą, że jeszcze im pozwalam na robotę w naszej jurysdykcji - wyjaśnił Łos - Jak powiedziałeś, że będziesz, tera odklekotaj, że masz napięty harmonogram ważnych decyzji i nie wyrobisz się. Albo powiedz, że katarówa cię sięgnęła i nie chcesz osesków uszkodzić wirusem - Pedro podpowiedział wykręt królowi w Terrarium.

Dario wracał, jak co dzień  do swojej norki, po porannych wskazówkach Łosia  i powoli odczuwał ciężar poskręcanej pępowiny, łączącej go z  łosiowymi pepegami. 
Tymczasem na korytarzu Terrarium usłyszał  śpiewy kolędników i ujrzał rozchichotanego  Koguta Zenka w królewskim płaszczu, z koroną i szkatułą. W koło unosił się zapach kadzideł i dopiero teraz uświadomił sobie, że za sprawą Wielkiego Mamuta zoolog świętować będzie wraz z Centralną Kaplicą Termitów  inne królewskie święto.

- Eloł Zenek! Gdzie zmierzasz? - zagaił poprawnie przyklepanego przez Pomniejsze Okazy i Specjalny Land Dziwolągów,  niby drugiego po nim.

- Eeee, idę z podarkiem do Królika Białaska. Kredą mu walnę datę odwiedzin nad drzwiami, co by pamiętał, kto kiedy i jak - powiedział z uśmiechem Zenek i szybko wszedł do norki Białaska.

- Mordo ty moja! Witaj towarzyszu najmilszy! Co cię sprowadza w moje nędzne wrota - Białasek przytulił Zenka z radością i poklepał czule po grzebieniu.

- A no kolęduję zoologicznym zwyczajem po swoich! - mrugnął Zenek z szelmowskim błyskiem w oku - A ty? Jak ci w Terrarium? - ciągnął Kogut konwersację.

- No nie widzisz? Kurna musiałem se coś urządzić, bo tera w wielkiej norce po remontach  będzie tyle miejsca, żem pomyślał o mini polu golfowym, co by stawy mi od nic nie robienia nie spuchły -  wyjaśnił Królik i jednym ruchem rozsunął drzwi, pokazując ukryte przed termitami swoje tajne królestwo.

- Wiesz co, zagramy innym razem. Mam pomysła. Idziem z kolędą do Wiercisława. Flaszka jest, znajdziemy ci płaszcza i koronę okolicznościową i będzie jak Wielki Mamut nakazał. My Specjalny Land musimy być jak palce jednej łapy wiercisławowej, a Pomniejsze, niech se odgryzają ogony, poroża i dzioby. He, he, he! - zadecydował Kogut Zenek.

Białaskowi dwa raza nie powtarzać. Znudzon ziewaniem w Terrarium, chętnie odwiedzi stare kąty siedziby Grizzly. 
Szybko przywdział szaty biblijnego mędrca ze wschodu (!)  i podążył za Zenkiem.
Na trakcie przed Terrarium mijali właśnie automobil centralnych szczekaczy z TV23,99 i śmiali się pod nosem, że Dario będzie się jąkać na cały rezerwat  o blokadzie netowej Innowacyjnej Lipy i Kropkowanych z Grodzianum.com.pl.
Wiercisław czekał na gości. Już był z lekka świętujący, ale wypatrywał prezenta zenkowego.
Teraz, kiedy Królik Białasek zszedł mu z królewskich ślepi, nawet nie miał do niego wątów i tolerował jego obecność.

- Siema królowie! Siema towarzysze! Jak mi dobrze, że moje oczy cieszą się widokiem czerwonych  braci! No to chluśniem po kielonku! Specjalny Land Dziwolągów i ja Wiercisław Pierwszy zawsze z termitami i ich tradycją. Niech Wielki Mamut ma nas w opiece, jak dotąd miał! - powiedział Grizzly obciągając na prędce  porcję dezynfekcji antywirusowej.

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe