Tylko niezdarta infekcją świta wiercisławowa i służba pedrowa wdrażała w życie zoologa swoje planum megaokupejszyn.
- Pedro, zieleńce mnie proszą na kolędowanie, na jasełka oseskowe i wszelakie chojenkowe spotkania. Każda kruszyna chce dotknąć dzioba Bociana Dario. Każdy termit schorowany chce złożyć życzenia. Nie wyrabiam się. A tu jeszcze wtopa z ogrodowymi szczekaczami. Nie no, ja popadam w deprechę zimową! - denerwował się Dario, zdając relację z królowania w Terrarium Łosiowi, od niedawna zwanemu Kopaczem.
- Dario, kurna taka jest rola króla terrarystycznego. Musisz się pokazać, dziobem zaklekotać, skrzydłem objąć, obiecać pomoc i wsparcie. Ale pamiętaj, nie każdy kopiec może dostąpić zaszczyta. Tu ci nakreśliłem, gdzie masz iść, gdzie będzie pozytywna komenta, gdzie dobry fotoszop cię pokaże w pełnej krasie i zapunktujesz plusa Pomniejszym Okazom. To ma być lans zespołowy. A zespół nie chce mieć nic wspólnego ze zbuntowanymi - Łoś Pedro wyciągnął kartę z własnymi wypocinami i położył pod dziobem Bocianowi.
- Łejery Pedro, ale ja już obiecałem, że tam będę. A tu skreśleni z listy. Nie kumam! - odparł Bocian, patrząc na poprawki pedrowe.
- Z tego kopca startowali do Rady Starszyzny pod skrzydłami Kobry Risto. Trza im dać na wstrzymanie i olewać. Żadnych wizyt, żadnych podarków, żadnej kasiory. Kurna, kara musi być - powiedział dobitnie Pedro.
- No a tu? Te zieleńce z planowanych wizyt też odstawiłeś na tor boczny? Dżazu, będę się czerwienił, jak będę musiał im w ślepia podać odmowę - zdenerwował się nie na żarty Dario.
- Słuchaj Dario, zacznij być twardzielem. Te zieleńce mają powiązania z ZetGie, a my nie kochamy już ZetGie, bo kochamy Specjalny Land Dziwolągów. Trza im jasno powiedzieć, że miłość się skończyła wraz z autem Kobry Risto i niech się cieszą, że jeszcze im pozwalam na robotę w naszej jurysdykcji - wyjaśnił Łos - Jak powiedziałeś, że będziesz, tera odklekotaj, że masz napięty harmonogram ważnych decyzji i nie wyrobisz się. Albo powiedz, że katarówa cię sięgnęła i nie chcesz osesków uszkodzić wirusem - Pedro podpowiedział wykręt królowi w Terrarium.
Dario wracał, jak co dzień do swojej norki, po porannych wskazówkach Łosia i powoli odczuwał ciężar poskręcanej pępowiny, łączącej go z łosiowymi pepegami.
Tymczasem na korytarzu Terrarium usłyszał śpiewy kolędników i ujrzał rozchichotanego Koguta Zenka w królewskim płaszczu, z koroną i szkatułą. W koło unosił się zapach kadzideł i dopiero teraz uświadomił sobie, że za sprawą Wielkiego Mamuta zoolog świętować będzie wraz z Centralną Kaplicą Termitów inne królewskie święto.
- Eloł Zenek! Gdzie zmierzasz? - zagaił poprawnie przyklepanego przez Pomniejsze Okazy i Specjalny Land Dziwolągów, niby drugiego po nim.
- Eeee, idę z podarkiem do Królika Białaska. Kredą mu walnę datę odwiedzin nad drzwiami, co by pamiętał, kto kiedy i jak - powiedział z uśmiechem Zenek i szybko wszedł do norki Białaska.
- Mordo ty moja! Witaj towarzyszu najmilszy! Co cię sprowadza w moje nędzne wrota - Białasek przytulił Zenka z radością i poklepał czule po grzebieniu.
- A no kolęduję zoologicznym zwyczajem po swoich! - mrugnął Zenek z szelmowskim błyskiem w oku - A ty? Jak ci w Terrarium? - ciągnął Kogut konwersację.
- No nie widzisz? Kurna musiałem se coś urządzić, bo tera w wielkiej norce po remontach będzie tyle miejsca, żem pomyślał o mini polu golfowym, co by stawy mi od nic nie robienia nie spuchły - wyjaśnił Królik i jednym ruchem rozsunął drzwi, pokazując ukryte przed termitami swoje tajne królestwo.
- Wiesz co, zagramy innym razem. Mam pomysła. Idziem z kolędą do Wiercisława. Flaszka jest, znajdziemy ci płaszcza i koronę okolicznościową i będzie jak Wielki Mamut nakazał. My Specjalny Land musimy być jak palce jednej łapy wiercisławowej, a Pomniejsze, niech se odgryzają ogony, poroża i dzioby. He, he, he! - zadecydował Kogut Zenek.
Białaskowi dwa raza nie powtarzać. Znudzon ziewaniem w Terrarium, chętnie odwiedzi stare kąty siedziby Grizzly.
Szybko przywdział szaty biblijnego mędrca ze wschodu (!) i podążył za Zenkiem.
Na trakcie przed Terrarium mijali właśnie automobil centralnych szczekaczy z TV23,99 i śmiali się pod nosem, że Dario będzie się jąkać na cały rezerwat o blokadzie netowej Innowacyjnej Lipy i Kropkowanych z Grodzianum.com.pl.
Wiercisław czekał na gości. Już był z lekka świętujący, ale wypatrywał prezenta zenkowego.
Teraz, kiedy Królik Białasek zszedł mu z królewskich ślepi, nawet nie miał do niego wątów i tolerował jego obecność.
- Siema królowie! Siema towarzysze! Jak mi dobrze, że moje oczy cieszą się widokiem czerwonych braci! No to chluśniem po kielonku! Specjalny Land Dziwolągów i ja Wiercisław Pierwszy zawsze z termitami i ich tradycją. Niech Wielki Mamut ma nas w opiece, jak dotąd miał! - powiedział Grizzly obciągając na prędce porcję dezynfekcji antywirusowej.