Pancernik siedział w swoim kopcu i analizował nieustannie wyniki zlecone Pentor Research ZooInternational.
- Kurka wodna, niedobrze. Grizzlemu spadają słupki poparcia. Tyle lansu idzie w kanał. Że też taką plamę uskutecznił w LosDebatos. Zmarnował całą moją robotę - martwił się nie na żarty Pancernik.
- Dobrze, że TvGrodzianum nie puściło w necie ripleja. Czym mniej fauny oglądać będzie, tym lepiej dla Wiercisława - dedukował Mądrala.
Szybko schwycił za telefonię i wykonał połączenie.
- Pancernik mówi. Tylko mi tu podchodów nie walić. Nie dawać LosDebatos w sieci. Żadnych ugięć w stronę zoologu. Sprzęcicho macie archeo, więc jak chcecie mieć lepsze, to wykonać. Acha, powiedzieć Tukanowi Malinaguru, że był cienki jak makaron. Czas minął, nie na temat, to se może Miernotusowi walić, a nie Wiercisławowi Wiecznemu. Wyatutować! - rozkazał naczelnemu TvGrodzianum, nie czekając na odpowiedź.
Właśnie kończył monologa dla Wiercisława, co to będzie uskuteczniać w Dzień Nieuległości, ale szło mu jak krew z nosa pancernikowego.
- Dobrze, żem pierwszy u szczekaczy ogrodowych walnął o wiercisławowym lansie przy Centralnej Kaplicy Termitów, u stóp Balerosława Chrobrzastego. Kobra Risto miał spóźniony zapłon i teraz pewnie wygryza wylinkę. Trza odbudować nadwątlony wizerunek królewski - Mądrala był dumny z siebie, że wykazał się dużym wyczuciem sytuejszyn.
- Eh, Risto znowu walnie rogale mumińskie. Ciekawe czy Leniwiec Ricardo zdąży na czas. W tamtym zoologicznym roku, jakoś zakalce miały. Nie to, co pulchne kluchy królewskie oblane boczkiem - wspominał sukcesa gastronomicznego Grizzly.
Ale nie było mu do podśmiechujek. Styki mózgowe wykazywały zwarcie. Był ostatnio przeciążone. Od pewnego czasu poczuł, że ich pamięć ramowa jest sfajczona. Nie miał czasu na odnowę.
- Do jesiennej elekcji zostało parę dni zoologicznych. Trza przyspieszyć- pomyślał Mądrala, stukając jednostajnie ołówkiem w blat pancernikowego biurka. Szukał natchnienia, szukał wsparcia facjaty królewskiej i siebie samego. Wstał nagle, przyjął pozycję obronną i zamarł na chwilę w kuli łuskowej. Embrionalne ułożenie było dla Mądrali deską ratunku w trudnych sprawach. Nagle rozprostował pancerz i już wiedział, co musi zrobić.
- Rekin Edwin? Słuchajcie maestro, wolą Wiercisława jest aplauz Akwarium, jeśli chcecie jeszcze pływać. To kiedy królewskie oblicze będzie uwielbione przez termity waszego wodnego basenu? Czas wsparcia Grizzly nastąpił, odświeżyć wam pamięć? - powiedział Pancernik głosem beznamiętnym i nie znoszącym sprzeciwu.
Po drugiej stronie telefonii słychać było trzaski, gulgotania wody oceanicznej i nastała cisza.
- Halo, halo! - krzyczał w mikrofona Mądrala - Jest tam kto?
Właśnie pół Grodzianum, jak na zawołanie, odcięto od prąda sieciowego. Ciemności i głuche telefony ogarnęły część zoologa, na lewo od siedziby wiercisławowej. W Akwarium woda szybko się schładzała, ale nadchodziła zima i już nikt nie wiedział, czy to brak prądu w grzałkach akwarystycznych, czy zlodowacenie klimatu.
Mądrala przeszedł na akumulatorowe zasilanie laptopa i pisał dalej Wiercisławowi monologa okołonieuległościowego.
- Fauna rządząca z patriotyzmu uczyniła wyświechtany slogan. Prywata tłamsi rozwój zoologa. Ale nie ja, bo dla Grodziaum warto! - puentował Pancernik wieca elekcyjnego Grizzly, bo lans pójdzie w tvszopie i termity muszą osłuchać się z hasłem królewskim.