2009-10-16 14:10

Dario i Laluś

Bocian Dario lubił pogawędki z Pawianem Lalusiem. Zwłaszcza te, przy pisuarach w terrarium. Tu nikt ich nie podsłuchiwał, tu byli sami.Tu mogli snuć wielkie plany i dzielić się spostrzeżeniami.

Właśnie Dario przypiliło i poleciał odcedzić kartofelki. Kiedy swoim czerwonym dziobem otwierał drzwi poczuł zapach kolońskiej Pawiana Lalusia i już wiedział,że będą mogli sobie nieco popieprzyć o tym i o owym.

- Laluś, źle się dzieje w terrarium - klekotał Dario - nie mamy żadnego sukcesu.

- Zaraz tam brak sukcesu! A oznakowanie klatek w zoo za miliony? To dopiero akcja propagandowa! - ciągnął Pawian i cichą strużką załatwiał, to co trzeba.

- Ale nikt tego nie kupił Laluś - smutno skwitował Bocian Dario.

- W istocie - przytaknął Pawian.

Bocian Dario suszył swe piórka pod higieniczną suszarką i główkował.

- Tak... Hala przegrana, dziad przegrany, Miełnowieś przegrana, lądowisko dla egzotycznych ptaków też, debata poszła latać - wyliczał klęski Dario i coraz smutniej patrzył na swoje wyblakłe czarne skrzydła.

Pawian Laluś oparł się kuprem o poidło, podrapał się pod pachami i rzekł.

- Trzeba szybko coś wymyślić. Niedługo wybory do starszyzny w terrarium i grodzie Grizzly - koncentrował się Laluś dłubiąc w nosie.

- A jak nie wypali? To co? - niespokojnie wtrącił Bocian Dario.

- Ale strachliwe z ciebie ptaszysko Dario - Pawian prężył swe wdzięki - Nieważne czy się uda, czy nie. Ważne, jak sprzedamy temat zwierzakom w zoo. Goryl Zober tradycyjnie opisze, da odpowiednią oprawę, nakarmi faunę tym, czym chcemy - Pawian dumnie głosił monolog.

- To co Laluś, jakieś muzeum woskowych zwierząt z wykopalisk spod terrarium? - rzucił Bocian Dario - turystyka po ogrodzie jakoś nam nie wychodzi. Albo wystawę portretów nagrobnych zasłużonych pasterzy fauny? - wpadł na pomysł Dario.

- Eeeee, nie przejdzie. Za dużo czarnego koloru w zoo - zbił z tropu Bociana.

Na moment przerwali pogaduszki, bo jakiś kameleon przyszedł zrobić to, co oni. Woleli obejść się bez świadków wspólnej rozmowy. Kameleon spojrzał ukradkiem na stojących przy pisuarze i zaczerwienił się, jak to kameleony, gdy czują się zagrożone. Szybko wybiegł pozostawiwszy tę dwójkę dalszym rozmyślaniom.

- Bocian, mało to zwierząt w zoo z pomysłami? Pożyczymy coś, powiemy, że to my wymyśliliśmy - padła propozycja Pawiana.

- No, a jak Kobra Risto się zorientuje, że to nie nasz pomysł? - Dario pytał ściszonym głosem, pełnym bojaźni.

- Dario, takie wielkie ptaszysko z ciebie, a takie niegramotne - rzucił Pawian - Pomysł jest tego, co ma na niego kasę. Zbudujemy trampolinę pomiędzy terrarium, a grodem Wiercisława Grizzly. Szał będzie! Sukces murowany na wybory! Przyboczne nimfy i syrenki w terrarium zawoalują jak należy, a Goryl Zober ze swym doświadczeniem nadwornego szczekacza w zoo dopełni dzieła - zakończył rozmowę Pawian Laluś.

Powoli w kiblu terrarium zaczęło robić się tłoczno. Przerwa śniadaniowa zbliżała się wielkimi krokami. Żaby, raki, myszoskoczki waliły do wuceta, aby nie robić po kątach.
Pawian Laluś obficie skropił się kolońską, zaznaczając swoje terytorium wpływów i poszedł na swoją nieodłączną bananową wyżerkę w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku doradcy Bociana Dario i paru innych w terrarium.

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe