2009-10-13 16:12

Sen o koalicji

Kobra Risto po debacie nie mógł dojść do siebie. Jamy jadowe prawie mu zaschły w gardle. Ale przegrana z Wiercisławem dodała mu sprytu i kobrzej przebiegłości.

- Taki burak, a robi co chce. - sumował umiejętności Wiercisława Risto. - Żeby przegrywać na zagrywki populistyczne? Wkurzał się Kobra Risto.
Wyślizgnął się z terrarium, choć nie lubi nocnych wypadów, ruszył w stronę lasu. Zakiełkował mu nagle iście szelmowski pomysł.

- Trzeba szukać sojusznika i to w wielkiej tajemnicy przez ekipą Wiercisława i jego zwiadem tropiącym. - układał plan następnej rozgrywki.

Powoli zbliżał się do wielkiego dębu. Wiedział, że od lat samotnie dziuplę zajmuje Puchacz Rupertus. Zwinnym, spokojnym ruchem Risto piął się po gałęziach drzewa. Żaden jego ruch nie zakłócał ciszy lasu. Puchacz rupertus siedział wpatrzony w ciemność i milcząco skinął głową na nocną wyprawę Kobry Risto.

- Witaj Risto! - powiedział beznamiętnie Puchacz. - Widać ważna sprawa, skoro fatygujesz się do mojej dziupli. - rzekł Rupertus.

- Szpiedzy Wiercisława opanowali całe zoo. Tu nawet konary drzew mają pluskwy. Ciągnął Risto.

- Szlag trafił twoje "Gie 21 i pół" - Kobra wytknął fiasko polityczne Puchaczowi.

- A twoje niezależne ZGut też się nie popisuje - ripostował Puchacz. - Hiena Marija to prawie już świta Wiercisława.

- Zobacz Risto, co ten Grizzli kominatoruje? - Puchacz znajdował powoli wspólny język z Kobrą.

- Musimy zawrzeć sojusz, nie ma rady. Wiercisław i po tobie i po mnie jeździ, jak po skorpionie - Risto zachęcał Rupertusa.

- Cały teren zoo do negocjacji jest niebezpieczne. Musimy gdzieś wspólnie wyjechać zagranicę. Najlepiej w przebraniu i icognito. - Przedstawił zarys planu Risto.

- Jestem za. To jedyna szansa na powstrzymanie głodu władzy Wiercisława - przytaknął Puchacz.

- Wynająłem dyliżans jedziemy Litorię, no wiesz Wielno, Tallinus i Grodnek. Przebrania już kupione na allegro. - Przedstawiał Puchaczowi zarys ekspedycji zagramanicznej Risto. - Nawet mam dla ciebie maskujący spray, co byś na flaminga wyglądał, a nie na Puchacza. Pełna konspiracja! - jednym sykiem Kobra Risto wyrzucił szczegóły planu sojuszu przeciwko Wiercisławowi.

- Tak. Musimy się zbratać. Wiercisław Grizzli ma być epizodem przed następną elekcją na króla zwierząt w zoo. - Przyklepał początek nowej koalicji antyniedźwiedziej Puchacz Rupertus.

- To kiedy wyjazd? - kontynuował Puchacz.

- Przyślę ci gryps przez umówionego - Kobra Risto już układał misterny plan przejęcia władzy. Ale o tym z Puchaczem popieprzy na obczyźnie. No bo jak to Kobra lubi dobrze popieprzone żarcie. W końcu je rzadko, ale wykwintnie.

Dochodził świt. Robiło się szaro. Choć w zoo była już późna jesień, to myśli Kobry były gorące, jak upalne lato i ciepły piasek, na którym uwielbiał się wygrzewać.

Wspieraj Szymona Sedno

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe