Grodzianum tonęło w lansie Wiercisława. Facjata tu, facjata tam. Nawet oseski stopnia podstawowego wykuły na pamięć wszystkie osiągi Grizzlego. Za ochędożone klajstrem zieleńce archeo, będą śpiewać hymna na jego cześć dożywotnio.
-Ha ! Idzie jesienna elekcja, trzeba wysłać Wiercisława na inną planetę - powiedział Mądrala do licznie zgromadzonych, odpowiedzialnych za zawizerunkowienie grodzianom królem.
Zbliżała się północ. Ciemna, cicha, październikowa. Noc prawie taka sama, jak wszystkie, ale tylko dla spracowanych termitów. Dla wtajemniczonych była wyjątkowa.
W przednawie kopca Lalusia unosiły się fluidy Ferrari Ekstreme. Stanął przed lustrem, poprawił zwis szyjny, w najnowszym trendzie ukośnych szlaczków, przyklepał ofutrzenie i ruszył na spotkanie.
Struś Giorgio był dumny, że Wiercisław nie zapomniał o nim, jak Rada Starszyzny ubiła go na steki. Zawsze był lojalnym podnóżkiem, a Grizzly cenił poddaństwo.
Szybko biegła traktem Grodzianum. Zmierzchało, więc mało kto poznał jej szare piórka. Niosła pod lewym skrzydłem zwitek papierów i już była spóźniona.
Margeritta siedziała przed lustrem i poprawiała lokenkoken usztywniając ondulację WellaFlex. Delikatnie, wprawnym ruchem położyła eye liner.
Mądrala chodził po swojej nawie nerwowym krokiem. Czekał na sygnał, który obwieści godzinę spotkania. Ta styka była mu niezbędna.
Liście spadały z drzew i w ogrodzie było mnóstwo roboty. Wiercisław niechętnie wychodził z gawry na zimnicę, ale wreszcie musiał się zabrać za jesienną podorywkę.
Hiena Marija spokojnie oczekiwała na rozwój sytuacji. Tak od razu nie mogła przywalić Kobrze Risto za wyatutowanie, ale miała swój plan. Plan ustalony z Pancernikiem.
Zamów artykuł oczerniający Twojego przeciwnika politycznego
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe