Wiercisławowi dłużyły się zimowe wieczory. Po jesiennym lansie czuł odpływ sił. Nawet nie chciało mu się podrapać za uchem i szukać wykopalisk w nochalu. Spojrzał na stertę lumpów w bathroomie,rosnącą z dnia na dzień i już zapadał w senność
Terminator Arnoldzik prawie dostał palpitacji, gdy pomiędzy wnoszeniem wiaderka z węglem dla najstarszych starowinek w Grodzianum, a rąbaniem pieńków podpałkowych, szpyknął w Innowacyjnej Lipie Krokodyla Dyzio.
Mgła otoczyła zewsząd Grodzianum. Fauna zapadła w błogie lenistwo. Grizzly rozleniwił się tak, że prawie nie wyłaził z gawry. Nawet na stadnych spędach przejawiał przez telebimki z dziupli w Centralnej Kaplicy Grodzianum.
Kozica Agnes czuła się nieswojo. Pierwsze sprzątanie w Terrarium przeżyła dzięki okresowi ochronnemu przed odstrzałem. Koła Łowieckie w zoologu zapewniły jej nietykalność w czasie rozrodczym dla parzystokopytnych samic.
Nadchodziła styczniowa odwilż w Grodzianum. Fauna zakatarzona, okupowała lecznice weterynaryjne i z tęsknotą wypatrywała wolnego od roboty czasu, by podkurować nadwątlone członki.
Myszoskoczki i siksy tylko pozornie udawały, że nic nie się stało. Ale eksplozja wisiała w powietrzu. I to na początku elekcji króla Terrarium Bociana Dario zwanego Wykonawcą.
W siedzibie Grodzianum Czesterowi czas się dłużył. Szczęka go bolała od ciągle posyłanych uśmiechów na lewo i prawo, a konkretów swego panowania nie dostąpił.
Dario ostatnio źle sypiał. Zaczynał miewać koszmary. Nie tak wyobrażał sobie panowanie w Terrarium. Był radosnym, nie wadzącym faunie bocianem. Chciał, aby zawsze zoolog go kochał, a tu kicha i kompletna klapa.
Stanął przed lustrem i spojrzał na swoje bicepsy. Czuć było malizną. Ale Koguta Zenka nikt nie pytał o kondycję zoologiczną.
Mądrala wracał do swej norki powoli, z łapy na łapę. Od reelekcji Wiercisława nie musiał się tak eksploatować. Styki obwodowe odpoczywały.
Zamów artykuł oczerniający Twojego przeciwnika politycznego
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe